środa, 20 stycznia 2016

Podsumowanie Biegowego Roku 2015

Mimo tego, ze zdarzalo mi sie wyjsc pobiegac juz w 2014 roku, to moj pierwszy biegowy rok to wlasnie 2015. To byl piekny i ciekawy czas, dlatego koniecznie musze go podsumowac. Zaczelam wlasciwie w grudniu 2014 kiedy warunki atmosferyczne bywaly trudne, ale dzieki temu satysfakcja z kazdego treningu byla wieksza. Pierwsze przebiezki nie wynosily pewnie wiecej niz 2km, ale zaczelam wreszcie wychodzic biegac regularnie. Przez nastepne 2, 3 tygodnie biegalam 3 razy w tygodniu po 5km i juz wtedy czulam, ze ten sport mnie wciaga coraz bardziej. Pod koniec stycznia idac na trening pomyslalam sobie, ze fajnie byloby  troche zwiekszyc dystans i zrobilam dwie, zamiast jednej ulubionej petli. Wtedy wlasnie przebieglam swoje pierwsze 10km w zyciu i to bylo... niesamowite ;) Kazdy poprzedni bieg sprawial mi radosc, ale nowy dystans to zawsze dodatkowe emocje i endorfiny. Pomyslalam, ze fajnie byloby niedlugo wziac udzial w jakims biegu i przypuszczalam, ze pierwszy bieg zalicze w rodzinnym miescie, w Zninie, bo byl najszybciej w okolicy, ale akurat wtedy mialam przymusowe wolne od biegania i padlo na Janowiec Wlkp. Ten start, to byla dla mnie zupelna nowosc i to od razu od strony uczestnika. To byl wlasciwie jedyny bieg przed ktorym sie stresowalam i nie wiedzialam czego sie spodziewac. Bylam podekscytowana, ale rownoczesnie obawialam sie, ze widok tylu biegaczy, cala atmosfera i otoczka wokol biegu sprawi, ze za bardzo od poczatku mnie poniesie i strace zbyt duzo sil, a potem bede moze nawet isc. Na szczescie moje obawy sie nie sprawdzily i pozytywnie sie zaskoczylam. Bieglam w fajnym towarzystwie i to byl w ogole przyjemnie spedzony czas! Zauroczona pierwszym biegiem wiedzialam juz, ze na tym nie koniec i postaram sie wystartowac jeszcze w kilku innych biegach.
I tak tez sie stalo, bo zaliczylam w sumie 5 biegow na 10km:
- Bieg Hopfera w Janowcu,
- Bieg Papiernika w Kwidzyniu,
- Nocna Dycha Kopernikanska w Toruniu,
- Biegi im. Gustawa Madroszczyka w Gasawie,
- Bieg Westerplatte w Gdansku,
(Dodatkowo ten ostatni bieg przyniosl mi moj najlepszy czas, 53:04.)
I na zakoczenie roku pierwszy polmaraton:
- Polmaraton Swietych Mikolajow w Toruniu.

 Oprocz tych startow bylo mnostwo treningow, ktore sa trudniejsze niz sam bieg w towarzystwie duzej ilosci zakochanych w bieganiu osob, kiedy na trasie sporo kibicujacych osob i w ogole cala atmosfera bardzo napedza. Czesto naprawde trudno bylo mi sie zmotywowac, ale biegalam nawet gdy strasznie padal deszcz i snieg, latem, kiedy upal byl trudny do zniesienia, czy gdy strasznie wialo. Ale kazdy trenning konczyl sie tak samo, z ogromna satysfakcja i szalejacymi endorfinami. I nawet polubilam treningi w gorszych warunkach atmosferycznych, bo czuje, ze w ten sposob moge jeszcze bardziej zbudowac swoj charakter.To byl niesamowity rok obfitujacy w wiele wyzwan i pokazujacy, ze dla takich chwil warto zyc. Udowodnilam sobie, ze moge wiecej niz mysle i ze to czego pragniemy, jest czesto na wyciagniecie reki. Zeby osiagnac sukces trzeba wlozyc w to sporo pracy, cierpliwosci i motywacji, ale nastepujaca po tym satysfakcja jest niewiarygodna, wiec z wlasnego doswiadczenia moge tylko powiedziec, ze warto! Kazdy sport potrafi dac nam sporo radosci, ale w bieganiu cenne jest to, ze rozwija nie tylko cialo. Ja sama dzieki niemu potrafie utrzymac samodyscypline, lepiej zorganizowac wlasny czas, dostrzec sporo pieknych rzeczy dookola, ktorych kiedys nie zauwazalam i wiem, co oznacza pokora. Dodatkowo podczas biegania mam czas tylko dla siebie, moge odpoczac od codziennosci, przemyslec niektore rzeczy, czy po prostu oddac sie tej przyjemnej chwili. Jestem szczesliwa, ze zaczelam biegac i wiem, ze ta przygoda przyniesie mi wiele nowych, niesamowitych przezyc. Nie zaluje ani jednego zrobionego treningu, szkoda tylko tego, ze zdarzalo mi sie, ze lenistwo wygrywalo i odpuszczalam, ale to tylko motywacja zeby w tym roku to poprawic:) Przebieglam 777km z usmiechem na ustach, spelnilam wlasne marzenia i cieszylam sie z kazdego kolejnego kroku.

Nie mam za wielkich planow na 2016 rok. Chce po prostu... biegac, duzo biegac, wyeliminowac wymowki i nigdy nie stracic radosci z biegania. Chcialabym zaliczyc te biegi co w zeszlym roku i moze kilka nowych,przebiec dwa polmaratony, w Poznaniu i w Toruniu. Do tego powoli mysle o maratonie... Ale jesli mialabym przebiec maraton, to dopiero po wakacjach. Ciekawi mnie jeszcze bieg z przeszkodami :) Nie wiem co przyniesie ten rok, ale jestem pelna optymizmu i wiem, ze wszystko w moich rekach! yyy, nogach! ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz