niedziela, 22 marca 2015

Pierwszy krok

Moja biegowa historia nie jestem porazajaco ciekawa, ale nie wazne wlasciwie co mnie do tego biegania zaprowadzilo, a to, ze caly czas w tym trwam. W sumie to zaczelam biegac, bo po prostu chcialam, zawsze jak mijalam gdzies biegaczy, to jakos tak przykuwali moja uwage i zazdroscilam im kazdego przebiegnietego kilometru. Lubie pracowac nad soba, a bieganie to spora praca nad soba; uczy chocby samodysypliny i pokory, pokazuje, ze mozemy wiecej niz nam sie wydaje. Chcialam troche zobaczyc na co mnie stac, czy mam w sobie jakis pierwiastek wojownika, ktory moze powalczyc z cialem i umyslem. Chcialam również cos sobie udowodnic, ale sadze, ze podswiadomie co niektorym tez, na szczescie szybko porzucilam mysl ze mam robic cokolwiek, zeby komus cos udowodnic. Bo kazdy z nas sam pracuje na swoj sukces i w drodze na szczyt nie powinnismy przejmowac sie opinia innych. Moja przygoda z bieganiem tak na prawde zaczela sie dopiero trzy miesiace temu. Wczesciej co prawda tez biegalam, ale nie regularnie, wiec raczej nie mowie o tym jako o bieganiu, choc z pewnoscia bylo to fajnym przetarciem szlakow. Pierwszy raz zafascynowalam sie bieganiem dobre kilka lat temu, kiedy spotkalam na swojej drodze kobiete, ktora miala ciekawa biegowa historie. Opowiedziala mi sporo o tym, ze bieganie to jej sposob na zycie i ze wyciagnelo ja z paru nalogow.
Z ogromnym usmiechem na twarzy wspominala o wszystkich miejscach, osobach i momentach do ktorych doprowadzila ja ta aktywnosc fizyczna. Najbardziej spodobaly mi sie jednak opowiesci o roznych biegach, polmaratonach, maratonach w ktorych brala udzial,a ja wykreowalam sobie wtedy w glowie obraz ogromnej ilosci osob, ktorzy z radoscia i  zaangazowaniem mkna przez jakas fajna trase w niesamowitej atmosferze. Zamarzylo mi sie wtedy, ze tez kiedys chcialabym brac w takiej imprezie udzial. To jednak byl taki okres w moim zyciu, gdy fascynowalam sie wszystkim na chwile, wiec rzucajac sie w wir innych rzeczy, zabaw i zapomnialam o bieganiu. Potem pare razy chcialam biegac, ale konczylo sie na dwoch, trzech wyjsciach na przebiezke i tyle. We wakacje wychodzac jak zwykle pograc w pilke nozna uswiadomilam sobie, ze zeby byc silniejsza na boisku, to musze troche zainwestowac energii i czasu w swoje cialo i zaczac biegac. No i zaczelam biegac, troche czesciej, ale jednak nadal nie regularnie, za to z cwiczeniami juz bylo lepiej. Ciagle brakowalo mi jakies motywacji, determinacji i pokonywania ciaglego 'nie chce mi sie', 'od jutra zaczne' itd. I tak na prawde dopiero w grudniu rozbiegalam sie na dobre. Nie przeszkadzala mi zla pogoda, doskwierajace czasami zimno, ani uszczypliwe komentarze innych. Mimo tego, ze mialam doczynienia ze sportem, to latwo nie bylo, nawet nie przebiegalam 2 km bez zatrzymania sie, jednak nie zatrzymywalam sie, a w glowie ciagle brzmialy mi slowa Lancea Armstronga ,,bol jest przemijajacy, a skutki rezygnacji pozostana na zawsze'' . Im bardziej zaczelam poddawac sie urokowi biegania, to szybciej przychodzily postepy. Analizujac te trzy miesiace, ktore upewnily mnie w tym, ze bede biegac juz zawsze, to bardziej zastanawiam sie czemu mi wychodzi z tym bieganiem, bo zaczynajac charakteru bylo mi brak z pewnoscia i dosc szybko sie poddawalam. Jestem pewna, ze moje male, osobiste biegowe sukcesy leza u podnozy motywatorow, ktore docieraja do mnie zewszad(bardzo dzialaja na mnie te banalne z pozoru hasla!) i pewnej postaci, ktora tez biega i potrafi fajnie zmotywowac i zainspirowac mnie do beigania. Bardzo fajnie jest miec wokol siebie takich ludzi, ktorzy potrafia swoja historia, czy przygoda z aktywnoscia fizyczna zainspirowac nas do tego, ze nam tez sie chce. Podsumowujac najkrocej, to dzisiaj bieganie jest nieodlacznym elementem mojego zycia, ba, to chyba nawet moj sposob na zycie. Bieganie wplywa nie tylko na cialo, ale rowniez na umysl. Uwielbiam swoj euforyczny stan po skonczeniu kazdego biegowego treningu. Ta aktywnosc jest z pewnoscia przeznaczona dla wszystkich, tylko uwaga, mozna sie szybko uzaleznic! choc to chyba najfajniejsze uzaleznienie :) Na to czym jest dla mnie jeszcze bieganie poswiece kiedys osobny wpis, bo jest tego sporo. A teraz czas na trening, biegowej niedzieli dla Wszystkich!

Dla wielbicieli pilki noznej, dzis jeden z  najfajniejszych meczy w roku - Gran Derbi. Ja z pewnoscia obejrze najbardziej elektryzujace spotkanie w tym sezonie i mam nadzieje, ze to bedzie fajny, ciekawy mecz! Ps. Trzymajcie z nami kciuki za Barce!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz